Tarifa welcome to



Tarifa to małe miasteczko położone w południowej Hiszpanii. Moja koleżanką mieszkająca w tych rejonach bez przerwy wspominała o tym miejscu. Po odwiedzinach zupełnie ja rozumiem i mam nadzieję, że jeszce będzie mi tam dane wrócić.

Miasto jest odwiedzane przez wielu turystów, którzy pospiesznie łapią prom do Maroko. Jest to najbliżej położony do Afryki teren Europy. Dystans w najwęższym punkcie to 15 kilometrów. W rzeczywistości jest to o wiele ciekawsze. Wcale nie chciałam uwierzyć, że widać zarysy domów, ale to jednak prawda.

Tarifa posiada plażę przy morzu i przy oceanie. To dzięki tej drugiej stala się jednym z rajów dla windsurferów. Mniej dla innych turystów, bo jest trochę wietrznie. Zatrzymałyśmy się pod miastem w domu jednego z kitesurfingowych instruktorów. Dzięki tej wizycie całkowicie poczułam klimat tego miejsca — lekko hippisowski i cala pewnością mocno relaksujący.

Nie zrobiłam tam wielu zdjęć. W sumie mnie to bardzo cieszy. Muszę przyznać, że doceniałam tam każdą minutę.

Dobre info — Tarifa jest super tania. Piwko w ciekawym barze możemy złapać za mniej niż euro.




Słodkie lenistwo


Ogród przy naszej kwaterze


Tapas jest najlepszy na świecie. Dzięki niemu osoby, które chcą spróbować jak najwięcej mogą spać spokojnie.




Czy potrzeba czegoś więcej? Ogromna, szeroka plaża bez parawaningu. Malta zazdrości bardzo. 


Wpadnij do baru Papagayo tuż przy samej plaży z widokiem na ocean. Napij się mohito siedząc na huśtawce i ciesz się życiem :)



Jakie znacie inne lekko hippisowskie-sufersko-plażowe miejsca bez wielkich tłumów turystów?

Komentarze

Popularne posty